iPSC, czyli indukowane pluripotencjalne
komórki macierzyste, z którymi lekarze wiążą wielkie
nadzieje na nowe terapie, są podejrzane o to, że mogą przyczyniać
się do rozwoju nowotworów złośliwych. Zaobserwowano, że
komórki te oraz komórki rakowe wykazują znaczące
podobieństwa.
Niektórzy cieszyli się już, że
dzięki iPSC uda się opracować skuteczne terapie na wiele
nieuleczalnych do tej pory chorób, a tu bęc! Po
dokładniejszym przyjrzeniu się liniom iPSC okazało się, że
ludzkość nie tylko nie złapała Pana Boga za nogi, ale
nieumiejętnymi manipulacjami liniami iPSC może wyrządzić więcej
szkody niż pożytku.
Magnesem przyciągającym naukowców
do iPSC jest ich wymuszona pluripotencjalność, czyli zdolność do
przekształcania się komórki macierzystej w dowolny typ
komórek somatycznych (budujących ciało). Tego typu komórki
próbuje się wykorzystać w leczeniu najrozmaitszych chorób.
Podobnie zresztą jak embrionalne komórki macierzyste (ES).
Jednak iPSC mają nad ES zasadniczą przewagę: po ich zastosowaniu
nie trzeba pacjentowi aplikować leków immunosupresyjnych,
czyli takich, które osłabiają odpowiedź układu
odpornościowego na obecność obcej tkanki w ciele. Linie iPSC
powstają bowiem w absolutnie niezwykłym procesie, który
można by przyrównać do oglądania filmu od końca ku jego
początkowi. Mianowicie człowiek zmusza dojrzałe,
niepluripotencjalne komórki ciała, czyli takie, które
nie wykazują już żadnych zdolności do różnicowania się w
jakikolwiek inny rodzaj komórek, do tego, aby
pluripotencjalnymi się stały. W przypadku przeszczepu iPSC działa
zatem jasna zasada: ciało z ciała, krew z krwi, a więc system
odpornościowy nie traktuje zaaplikowanych linii iPSC jak intruzów
i nie wypowiada im wojny.
Od pewnego czasu było wiadomo, że
pluripotencjalne komórki, poza ich niewątpliwymi zaletami
docenianymi przez lekarzy, mogą stanowić pewne zagrożenie dla
zdrowia ludzkiego. Zagrożenie to rośnie proporcjonalnie do wzrostu
pluripotencji: im jest ona większa, tym większe staje się ryzyko
rozwoju komórek nowotworowych. Do tej pory wiadomo było, że
komórki macierzyste mogą powodować powstanie łagodnych
guzów, np. potworniaków. Nowe badania wskazują, że
linie iPSC wykazują co najmniej kilka podobieństw do komórek
rakowych: choćby w sposobie uaktywniania się poszczególnych
genów w DNA obu rodzajów komórek lub w
ujawnianej aktywności metabolicznej. Obok tak znaczących
podobieństw nie można przejść obojętnie. Dlatego naukowcy
rozumieją, że z iPSC należy obchodzić się wyjątkowo ostrożnie,
aby wykorzystać pluripotencję w kierunku leczenia chorób, a
nie wywoływania transformacji nowotworowej.
Przy okazji badań nad podobieństwami
między liniami iPSC i komórek rakowych uczeni dokonali
jeszcze jednego zaskakującego odkrycia: że komórki
nowotworowe można przeprogramować tak, aby stały się podobne w
działaniu do komórek macierzystych. Tym samym zaświtała
nadzieja na to, że choroby nowotworowe będzie można leczyć,
wykorzystując programowanie komórek rakowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się tym, co wiesz na temat zdrowia, napisz, o czym chcesz przeczytać.