Postanowiłam opisać Wam, jak leczę przeziębienie i jemu podobne choroby. Dlaczego? Ponieważ przeżyłam niedawno kompletne zaskoczenie, kiedy podczas rozmowy z pewną panią dowiedziałam się, że pani ta NIE WYOBRAŻA SOBIE, jak domowymi, naturalnymi sposobami można cokolwiek wyleczyć. Niesamowite ...
Ja wiem, że domowe, naturalne leczenie bywa bardzo skuteczne. Kiedy zaczyna mnie podejrzanie łamać w kościach, czuję się rozbita, wyziębiona lub jakoś tak... niewyraźnie, zaczynam działać - i to zanim pojawią się dreszcze i stan podgorączkowy lub gorączka. Rytuał, który opisuję niżej, nadzwyczaj często okazuje się skutecznym sposobem radzenia sobie z różnego rodzaju infekcjami "okołogrypowymi".
Na początek funduję sobie duży kubek gorącej herbaty z dzikiej róży z dużą ilością soku z cytryny (cytryna oczywiście jest przed użyciem sparzona). Do tego aplikuję sobie komplet witamin z grupy B oraz rutinoscorbin i kilka łyżeczek miodu - najlepiej lipowego lub leśnego. Miodem delektuję się prosto z łyżeczki - dodany do gorącej herbaty straciłby sporą część swej leczniczej mocy. I jeszcze jedno: miód MUSI pochodzić od sprawdzonego pszczelarza - tylko wtedy ma się gwarancję, że używa się jednego z pożytków pszczelich, a nie produktu, który z miodem może mieć zdecydowanie mniej wspólnego, niżeli można by oczekiwać. Jeśli zapowiada się poważniejsza infekcja, staram się od razu sięgać po miód z propolisem.
Do kubka o pojemności 0,5 litra wrzucam saszetkę rumianku i lipy, zalewam wrzątkiem, przykrywam, zostawiam zioła do zaparzenia, a sama wskakuję pod szybki prysznic i urządzam sobie dokładne mycie mydłem i spłukanie. Potem nalewam do wanny dobrze ciepłej wody i dodaję kilka kropli olejku eterycznego - najczęściej z drzewka herbacianego lub sosnowego. I wygrzewam się w tej kąpieli przez ok. 15 minut. Uwaga: używam TYLKO olejków naturalnych od sprawdzonych producentów; żadnych syntetycznych dodatków i mieszanek kosmetycznych! Potem owijam się ciepłym ręcznikiem (przed wyjściem z wanny nie spłukuję już ciała wodą), wskakuję w miękką, bawełnianą piżamę i wypijam nieco przestudzony już rumiankowo-lipowy napar z dodatkiem soku z cytryny, soku malinowego i z czarnego bzu. Najczęściej aplikuję sobie polopirynę C - w ramach profilaktyki i aby zapewnić sobie dobry "rozruch" na wypocenie się. Jeśli czuję, że zaczyna się katar, skrapiam poduszkę olejkiem z drzewka herbacianego lub sosnowym. Wskakuję do łóżka, przykrywam się kołdrą i zasypiam. Najczęściej po 2-3 godzinach dzięki naparom i ciepłej kąpieli ciało poci się na tyle, że przebieram piżamę na suchą. Piję kolejną porcję ciepłej (ale już nie prawie gorącej) herbaty owocowej lub lipy z rumiankiem z cytryną i sokiem malinowym i ponownie wskakuję pod kołdrę. Cykl przebierania piżamy na suchą i popijania herbaty powtarzam zazwyczaj jeszcze 2-3 razy. Najczęściej po takim rytuale przeziębienie lub grypopodobna infekcja zanika.
I jeszcze jedno: jeśli pojawia się gorączka, jem sporo owoców, w tym cytrusów, popijam domowej roboty rosół, a do herbaty, oprócz soku malinowego, dodaję sok jagód z czarnego bzu.
O tym trzeba pamiętać:
- używać tylko dobrych, naturalnych składników leczniczych: miodu, propolisu,. olejków, ziół;
- soki powinny być wykonane domowym sposobem, najlepiej tłoczone na zimno i pasteryzowane (ale te przygotowane w sokowniku też są skuteczne - byleby były z dobrej jakości surowca);
- po wypoceniu się koniecznie uzupełniać deficyt wody, ale NIGDY nie pić zimnych płynów!
Zdrowia Wam życzę i skutecznego leczenia w domowych pieleszach :-).
Fot.: sxc
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się tym, co wiesz na temat zdrowia, napisz, o czym chcesz przeczytać.