środa, 30 maja 2012

Leczenie zapalenia ucha będzie łatwiejsze


Kilka lat temu przeżyłam ostre wirusowe krwotoczne zapalenie ucha. W ciągu jednej chwili z osoby całkowicie zdrowej stałam się na bodaj dwa tygodnie kłębkiem potwornego bólu. Przeżyłam, nie życzę nikomu; i szczęśliwie nie było nawrotów. Są jednak osoby, które tyle szczęścia nie mają i cierpią z powodu notorycznie nawracającego zapalenia ucha. I to takich ludzi zapewne zelektryzuje wiadomość, że powstało urządzenie, które "widzi" bakterie ukryte za błoną bębenkową. To może być początek nowej ery w diagnostyce, dzięki której usprawni się leczenie nie tylko przypadłości takiej jak zapalenie uszu.


Zespół z Uniwersytetu w Illinois opracował prototyp urządzenia, dzięki któremu lekarz bezinwazyjnie będzie mógł zdiagnozować, czy w uchu pacjenta, tuż za błoną bębenkową znajduje się biofilm – siedlisko mikroorganizmów odpowiedzialnych za nawracające zapalenia ucha środkowego. Ba, żeby tylko stwierdzić jego obecność; dzięki aparaturze można określić nawet g r u b o ś ć (!) warstwy biofilmu.
Wynalazek działa w technologii optycznej koherentnej tomografii (OCT), Tłumacząc najprościej: do kanału usznego zostanie wysłana wiązka światła, która na błonie bębenkowej i znajdującym się za nią biofilmie zostanie rozproszona i odbita. Pomiar stopnia rozproszenia wiązki umożliwi stworzenie trójwymiarowego obrazu badanego obszaru. Tak więc bakterie przez wścibskim lekarzem nie ukryją się nawet za nieprzenikliwą dla ludzkiego oka ścianą błony bębenkowej. Skanowanie badanego obszaru w uchu trwa ułamek sekundy – na tyle długo, aby uzyskać informację, czy za błoną znajduje się antybiotykooporny biofilm, i na tyle krótko, aby u badanego niecierpliwego pacjenta, np. wierzgającego malca, można było wykonać wiarygodne badanie.
Wśród uczonych pojawiły się już spekulacje na temat tego, jak nowa, bezinwazyjna metoda badania może wpłynąć na dalsze losy diagnostyki. Na pewno będzie to wpływ pozytywny: już teraz planuje się wytworzenie wielu różnych urządzeń do diagnozowania w postaci 3D, dzięki którym w bezinwazyjny sposób będzie można przeprowadzać ogromną ilość badań i testów medycznych.
  
Zapalenie ucha to nic przyjemnego. Ale jeszcze mniej przyjemne jest badanie: kiedy do obolałego i szalenie tkliwego organu laryngolog próbuje wcisnąć otoskop, a podczas wziernikowania ucha manipuluje przyrządem tak, że wydaje się, iż przy okazji przewierci mózg (stopień odczuwania dyskomfortu jest w tym przypadku odwrotnie proporcjonalny do wrażliwości lekarza). Zatem nowoczesna, bezinwazyjna diagnostyka ulży chorym. I rodzicom małych pacjentów, bo zapalenie ucha u dzieci to przykra i częsta przypadłość.